14/10/2023
Dziewczynki z Tanzanii chcą żyć inaczej.
W górskiej wiosce Mambo w Tanzanii, położonej ponad 400 km od stolicy kraju, Dagmara Ikiert od 2020 roku pomaga miejscowym dziewczynkom zdobywać edukację.

„Zdawalność egzaminu po siódmej klasie podstawówki w takim regionie jak nasz, to około 30 procent. Musisz zdać egzamin, żeby pójść do szkoły średniej. Później dzieci w wieku 13-15 lat kończą naukę na podstawówce i nie mają perspektyw na przyszłość” - opowiada. Fundacja UNAWEZA wspiera edukacyjny projekt prowadzony przez Dagmarę. Dzięki wspólnym działaniom rzeczywistość dziewczynek może się zmienić.

-Dagmara Ikiert w 2020 roku w Mtae założyła pierwszą świetlicę edukacyjną dla miejscowych dziewczynek. Mogą tam nadrobić zaległości ze szkoły.

-W szkole podstawowej w Mambo na 120 uczniów przypadają 2 podręczniki. Ponadto na porządku dziennym jest stosowanie kar cielesnych. Nauczyciele wykorzystują uczniów, żeby sprzątali im domy lub pracowali na ich polach.

-Fundacja UNAWEZA funduje pięciu dziewczynkom stypendia edukacyjne, które pokryją czesne za naukę w prywatnej szkole Usambara Pre Primary School w Lushoto. Dołącz do zbiórki!

running girl

Pierwszą świetlicę dla dziewczynek Dagmara Ikiert otworzyła w 2020 roku. W wynajętym przez nią domu w Mambo mogło pomieścić się wówczas 30-40 osób. Miało to być miejsce, gdzie po szkole uczennice, które w domach nie miały warunków do nauki, mogły odrabiać lekcje i nadrabiać zaległości. Doskonale pamięta dzień otwarcia. Liczba gości znacznie przerosła jej oczekiwania. Dziewczynki wypełniały całą przestrzeń. Zajęte były wszystkie krzesła, każdy skrawek podłogi i stołów. Zaciekawione uczennice tłoczyły się też pod ścianami.

Założycielka UVI Foundation For Education przeprowadziła się do Tanzanii cztery lata temu. Wcześniej przez 9 lat mieszkała w Maroku, ale czuła, że czegoś brakuje w jej życiu. Gdy zobaczyła ogłoszenie, że hotel MamboViewPoint położony w górach Usambara potrzebuje nowego właściciela, nie wahała się ani chwili. Nie spodziewała się, że wkrótce zaangażuje się w pomoc lokalnej społeczności i że zainteresowanie założoną przez nią świetlicą będzie tak duże. Wyobrażała sobie, że w wiosce znajdzie się może trzydzieścioro dziewcząt, które przyjmą zaoferowaną pomoc, bo będą chciały od życia czegoś więcej. Do dziś doskonale pamięta niepewność, która towarzyszyła jej, gdy rzeczywistość okazała się inna.

- Nie miałam wcześniej doświadczenia w pracy z dziećmi, nie mówiłam jeszcze w suahili. Pamiętam, że siedziałam w kącie i co chwilę musiałam wstawać z krzesła, żeby nabrać powietrza. Było tyle dzieci, że strasznie ciężko było oddychać - wspomina. Jej panikę zauważyła czuwająca nad podopiecznymi Talita. Podeszła do Dagmary i położyła jej rękę na ramieniu. „Tuko pamoja” - powiedziała - „Jesteśmy razem”. Razem są do tej pory. I razem walczą o lepszą przyszłość miejscowych dziewczynek.

Projekt bez nazwy (1)

Witaj szkoło. Dwa podręczniki, 30 ławek i 120 dzieci

Po pierwszych dwóch tygodniach do świetlicy uczęszczało już 150 dziewcząt. Dagmara zaczęła zauważać, że niektóre wyróżniają się na tle innych: są bardziej zdeterminowane do nauki i wkładają ogromny wysiłek w to, żeby poprawić swoją sytuację. Jedną z jej pierwszych podopiecznych, jest mieszkająca nieopodal Ania. Kiedy Dagmara spotkała ją po raz pierwszy, dziewczynka miała zaledwie cztery lata. Dziś jako dumna siedmiolatka idzie do pierwszej klasy. To babcia i starsza siostra zadbały o to, żeby Ania regularnie przychodziła na świetlicę. Rodzicom nie dane było obserwować dokonań dziewczynki. Tata Ani zmarł, zanim przyszła na świat. Mamę straciła w zeszłym roku. Pomimo tej smutnej historii, siedmiolatka od pierwszych dni działania świetlicy swoją energią i uśmiechem zaraża wszystkich dookoła. „Ania, to jest taka Ania. Taki nasz piękny, zdolny promyczek” - opisuje ją Dagmara.

W państwowej szkole podstawowej w Mambo zarówno Ania, jak i pozostałe dzieci z okolic, mają niewielkie szanse na zdobycie edukacji na poziomie, który pozwoliłby im zdać PSLE (Primary School Leaving Examination), czyli egzamin po szkole podstawowej. Statystycznie w górach Usambara w Tanzanii, w Wardzie Sunga i Mtae zaledwie 14-20 proc. dzieci otrzymuje wynik pozwalający na kontynuowanie nauki. Nie dlatego że uczniom brakuje motywacji do odrabiania lekcji i ciężkiej pracy. Dlatego że urodzili w miejscu, gdzie zdobycie wykształcenia jest trudniejsze.

O rok starsza od Anii Arafa trafiła do świetlicy dzięki dziadkowi. To on ją wychowuje, choć rodzice mieszkają w tej samej wiosce. - Arafa ma bardzo smutną historię. Jest ofiarą rozwodów rodziców. To się u nas niestety bardzo często zdarza. Jak rodzice się rozstają, to sami wiążą się ponownie, znajdują sobie nowego męża czy żonę i zapominają o dzieciach z poprzedniego małżeństwa. Zwykle wyjeżdżają do jakiegoś dużego miasta. W jej przypadku rodzice są w tej samej wiosce, natomiast każde ma swoją nową rodzinę. Arafa mieszka z dziadkiem. On jest przewodniczącym rady starszych. Bardzo wspiera nasze projekty, pomaga nam w formalnościach, mediuje w kontaktach z innymi rodzicami - opowiada Dagmara. Dziadkowi Arafy zależy na tym, żeby dziewczynki z wioski miały miejsce, gdzie będą mogły nadrobić zaległości ze szkoły. Jego córka, która jest w wieku wnuczki, również przychodzi na świetlicę.

W szkole w Mambo klasy wyglądają następująco: 2 podręczniki, 30 ławek i 120 dzieci. Oznacza to, że przy jednej ławce uczy się czterech uczniów. Nie dzielą nawet jednego podręcznika. Jeden podręcznik przypada na sześćdziesięcioro dzieci. Coś, co w Polsce wydaje się nierealne, 9 tys. kilometrów stąd, jest codziennością. Lekcje prowadzą nauczyciele, którzy nie posiadają wykształcenia pedagogicznego. Na porządku dziennym stosują kary cielesne i nie ponoszą tego konsekwencji. - Jedni są łagodni, inni piorą dzieci na prawo i lewo. Dodatkowo w naszym regionie nauczyciele wykorzystują uczniów, żeby sprzątali im domy. Albo przynosili wodę, drewno i pracowali w ich polach - opowiada Dagmara. Jak zauważa, nawet najbardziej zdolne dzieci z tego powodu tracą chęć do nauki. Według raportu Child Labour Organization z 2019 roku, 4,2 mln dzieci w Tanzanii w wieku 5-14 lat jest nielegalnie wykorzystywanych do pracy, głównie na polach.

General_meetingpoint

Być kobietą w Tanzanii

Czy dziewczynki myślą, o tym, kim chciałyby być w przyszłości? Nie. Nie wiedzą, kim mogłyby być. Znają kilka nazw zawodów ze szkoły, ale nie znają nikogo, kto by je wykonywał. Nie wiedzą, na czym polega praca inna niż ta, którą zaobserwowały wśród kobiet ze swojej społeczności. Większość mam dzieci, które uczęszczają na świetlicę, pracuje w domu lub na polu. Niektóre kobiety dodatkowo jeżdżą na targ, żeby sprzedać owoce i warzywa z własnych zbiorów. Horyzonty ich córek mogłaby poszerzyć nauka w prywatnej szkole. W Usambara Pre Primary Lushoto warunki wyglądają o wiele lepiej. W jednej klasie uczy się między 17 a 30 dzieci, jest większy nacisk na zajęcia dodatkowe - sportowe i artystyczne. Ponadto nauka odbywa się po angielsku, a nie jak w państwowej podstawówce - w suahili. To istotna różnica, bo język angielski jest głównym językiem nauczania w szkole ponadpodstawowej. Jeśli dzieci nie nauczą się go przez 7 lat podstawówki, nie rozumieją przerabianego materiału na dalszych szczeblach edukacji. - Kończy się to tym, że dzieciaki, które zdały egzamin, idą do szkoły średniej, nic z niej nie rozumieją i odpuszczają - przestają chodzić. Albo chodzą, ucząc się wyłącznie na pamięć. Tylko po to, żeby zdawać egzaminy. Recytują regułki, czym jest grawitacja i nie mają pojęcia, co to oznacza - podkreśla Dagmara.

Teorię Dagmary potwierdzają dane. Według Tanzańskiego Biura Statystyki w latach 2013-2017 najwięcej dzieci wyrzucono ze szkół z powodu nieobecności (82 proc. dziewczynek i 95 proc. chłopców) i nastoletnich ciąż (15 proc. dziewczynek). Autorzy raportu zauważają jednak, że dane nie oddają skali problemu. „Podejrzewamy, że wiele przypadków ciąż nie jest zgłaszanych. Gdy dziewczęta dowiadują się, że mogą spodziewać się dziecka, przestają chodzić do szkoły z obawy przed obowiązkowymi testami ciążowymi. Wynik pozytywny skutkowałby ich wydaleniem z placówki” - czytamy w rządowym raporcie. Autorzy zapomnieli dodać: „oraz stygmatyzacją społeczeństwa”. W 2017 roku były prezydent Tanzanii John Magufuli otwarcie przyznał: „Dopóki jestem prezydentem, żadna uczennica, która zaszła w ciążę, nie będzie mogła wrócić do szkoły. Jesteś w ciąży, jesteś skończona” i wprowadził przepisy nakazujące skreślenie przyszłych mam z list uczniów. Nie wspomniał jednak o tym, że większość nastoletnich ciąż w kraju jest wynikiem przemocy seksualnej, której doświadczają dziewczynki, a jej sprawcy pozostają bezkarni. Po jego śmierci, w 2021 roku nowa prezydentka Samia Suluhu zniosła te przepisy i pozwoliła wrócić do szkół kobietom, które przerwały edukację z powodu ciąż.

Dziewczynki doskonale zdają sobie sprawę z trudów życia kobiet w Tanzanii. Mama 10-letniej Miriam wychowuje trzynaścioro dzieci. Ojciec nie jest zbytnio zaangażowany w pomoc. Nigdy nie miała szansy, żeby zdobyć wykształcenie i wyrwać się z wioski. Cicha i skromna 10-latka przychodzi do świetlicy od pamiętnego pierwszego dnia. Podczas gdy inne dzieci bawią się i śmieją, ona zajmuje miejsce w kącie i uważnie odrabia lekcje. „Chcę mieć dobrą pracę, żeby pomóc mamie, jak dorosnę” - powtarza z powagą Dagmarze. Jest bardzo dojrzała jak na swój wiek. W odrabianiu lekcji pomaga jej rówieśniczka - Frida i jej dwie siostry. - Nieważne, jakie zabawy wymyślają dzieciaki, one dalej robią matmę. Wszystkie są bardzo zaangażowane, grzeczne i mega ułożone - opowiada Dagmara.

Na świetlicę przychodzi też Suhaila, która została w Mambo, żeby kontynuować naukę, choć miała spędzić tam tylko wakacje u babci. Jej rodzice mieszkają w Dar es Salaam, dzięki czemu wychowała się w dużym mieście. Dagmara zaznacza, że wyróżnia się przez to na tle innych dzieci. Zadaje dużo pytań, nie boi się i nie wstydzi. - Tu w większości dzieciaki są bardzo nieśmiałe i zamknięte w sobie. Rodzice z nimi nie rozmawiają, jest duża bariera między pokoleniami - opowiada.

classroom

„Ludzie rozumieją wartość edukacji”

Dzięki zafundowanym przez Fundację UNAWEZA stypendiom edukacyjnym, które pokryją czesne, każda z tych dziewczynek ma szanse wyrwać się z zastanych schematów społecznych i kontynuować naukę w prywatnej szkole Usambara Pre Primary Lushoto. Dagmara wie, jak wiele znaczy dla dzieci i ich rodziców zmiana szkoły. W końcu od początku swojej działalności dzięki sponsorom pomogła sfinansować edukację już pięćdziesięciu dziewczynek. - Dzieciaki są niesamowicie wdzięczne. Nie potrafią tego bardzo pokazywać, bo w Tanzanii okazywanie uczuć nie jest promowane. Rzadko zdarza się, że dziecko, które dowiaduje się, że dostało stypendium, rzuca mi się w ramiona. Za to piszą do mnie listy z podziękowaniami. Wkładają mi do plecaka, żebym sobie wieczorem znalazła. Albo nagrywają mi na moim telefonie filmiki - mówi.

Wdzięczność okazują także matki dziewczynek. W końcu los ich córek może się odmienić. - Kiedy dzieciaki przyjeżdżają do domów po pierwszej turze nauki, często ich matki przychodzą do mnie i mówią: „Kurcze, ona już nawet nie chce rozmawiać w domu w suahili, tylko po angielsku. Siada przed domem i uczy młodsze dzieciaki. To jest super”. Widzą też bardzo dużą zmianę w zachowaniu swoich córek. Te dziewczynki stają się zaradne, bardziej pewne siebie, roztropne, nie boją się wszystkiego. Bardzo często zdarza się, że jakaś kobieta idzie półtorej godziny w jedną stronę, żeby przynieść mi kilo fasoli, albo reklamówkę awokado. Ludzie rozumieją wartość edukacji - podkreśla założycielka UVI Foundation For Education.

General_sponsorship3

***

Tanzania to największy i najbardziej zaludniony kraj Afryki Wschodniej. Na początku 2023 roku jego populacja wyniosła ponad 63 mln mieszkańców. Pomimo tego że kraj bogaty jest w złoża naturalne m.in. rubiny, szafiry, złoto, diamenty, dane z 2017 roku wskazują, że ponad 26,5 proc. ludności Tanzanii żyje poniżej międzynarodowej granicy ubóstwa, czyli za mniej niż 1,90 USD dziennie. Wszechobecna korupcja i nieefektywność sektora publicznego przekładają się na jakość usług publicznych, dostęp do edukacji czy opieki zdrowotnej. Większość społeczeństwa utrzymuje się z pracy na roli, do której wykorzystywane są również dzieci. Mimo że szkoły podstawowe w Tanzanii osiągnęły równość płci i 80 proc. dzieci uczęszcza do szkół, wiele dziewcząt ma zaległości, gdy rozpoczynają naukę na poziomie średnim. Głównie dzieje się tak z powodu nieobecności w czasie menstruacji - spowodowanej ubóstwem menstruacyjnym - lub wczesnych ciąż.

Tekst: Klaudia Kolasa

W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z naszej witryny oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu. W każdym momencie można dokonać zmiany ustawień Państwa przeglądarki.