20/12/2023
Społeczne wyzwania Tanzanii
Edukacja wciąż dla wielu osób jest luksusem.

Tanzańczycy mówią „Nyumba kubwa husitiri mambo makubwa”. Oznacza to mniej więcej „Duży dom skrywa duże sprawy”. Tanzania jest domem dla 67 438 106 osób i zajmuje powierzchnię trzy razy większą niż Polska. Chociaż ten kraj w Afryce Wschodniej ma wiele do zaoferowania turystom - aż osiem obiektów wpisanych na listę światowego dziedzictwa UNESCO, w tym Park Narodowy Serengeti czy najwyższy afrykański szczyt Kilimandżaro, luksusowe obiekty noclegowe i rajskie plaże - codzienne życie niestety niesie tu za sobą wiele wyzwań.

-Tanzania zajmuje 30. miejsce na liście najbiedniejszych państw na świecie

-Większość populacji mieszka na wsiach i zajmuje się rolnictwem

-Kobiety mają mniejsze szanse na zdobycie edukacji niż mężczyźni

-Każdego dnia z powodu komplikacji okołoporodowych umiera 800 kobiet

-Fundacja UNAWEZA chce poprawić sytuację kobiet, dlatego funduje stypendia edukacyjne dla pięciu dziewcząt w ramach współpracy z UVI Foundation For Education

IMG_5746

Tanzania to kraj, który przyciąga turystów i inwestorów z całego świata. Bujna przyroda, zapierające dech w piersiach widoki i ogromny potencjał inwestycyjny nie rozwiązują jednak jego problemów. Chociaż jest bogaty w złoża naturalne m.in. rubiny, szafiry, złoto, srebro czy diamenty, a w zeszłym roku rząd zarobił ponad 63 mln dolarów na eksporcie tych ostatnich, to ponad 26,5 proc. ludności Tanzanii żyje poniżej międzynarodowej granicy ubóstwa. Oznacza to, że mają na życie mniej niż dwa dolary dziennie. Tym samym według rankingu z 2023 roku Tanzania znajduje się na 30. miejscu najbiedniejszych państw na świecie.

Życie bez pracy

Trzy-czwarte populacji kraju mieszka na wsiach, w skromnych warunkach. Statystycznie jedna Tanzanka rodzi sześcioro dzieci. Chociaż rząd stara się edukować kobiety i zwiększać ich świadomość na temat planowania rodziny i antykoncepcji, według danych z 2021 roku z metod zapobiegania ciąży korzysta zaledwie 36 proc. kobiet. Wielodzietność potęguje tragedię wielu rodziców, którzy często sami ledwie wiążą koniec z końcem. Dlaczego? Na terenach wiejskich pojawia się problem bezrobocia. Zasada jest prosta: albo masz ziemię i pracujesz na roli, albo nie pracujesz wcale. Aż 60 proc. ludności Tanzanii utrzymuje się z rolnictwa.

Szacuje się, że każdego roku na rynek pracy wchodzi około 700 tys. młodych osób, ale niewiele z nich może zdobyć pracę, która pozwoli im utrzymać rodzinę. Bieda skutkuje brakiem możliwości zdobycia wykształcenia, a niewielka liczba wyedukowanych Tanzańczyków - słabą jakością szkolnictwa i służby zdrowia. Mężczyźni często wyjeżdżają do miast, by podjąć się tam niskozarobkowych zajęć, jednak nie rozwiązuje to problemu. W mieście koszty utrzymania są znacznie wyższe i pochłaniają dużą część zarobionych pieniędzy. Kobiety z kolei pozostają zdane same na siebie.

Matki, żony i córki stanowią połowę populacji Tanzanii, ale wciąż są marginalizowane. Rząd z Samią Suluhu na czele podkreśla, że dąży do wzmocnienia pozycji kobiet i równouprawnienia, jednak w praktyce pomimo tych deklaracji niewiele się zmienia. Na wioskach kobiety, a często jeszcze dziewczęta, są odpowiedzialne za wykonywanie prac w domu. To one godzinami przemierzają drogi, żeby zdobyć wodę i drewno. To one przygotowują posiłki i zajmują się dziećmi. To one pracują na polach, choć nawet nie mogą posiadać własnej ziemi. A właściwie mogą, ale tylko w teorii. Pomimo przepisów, które im to umożliwiają, to przeważnie mężczyźni są właścicielami ziemi.

Mieszkające w wioskach Tanzanki często wychodzą za mąż już jako nastolatki i jako nastolatki zachodzą w ciążę. Prace domowe zajmują im tyle czasu, że nie myślą o szukaniu pracy płatnej. Często nawet nie zdają sobie sprawy z tego, że ich życie mogłoby wyglądać inaczej. Z drugiej strony nawet jeśli podejmują pracę niskozarobkową, wtedy obowiązki domowe spadają na ich córki. Te wówczas są zmęczone, opuszczają się w nauce, spóźniają do szkoły, nie mają czasu na odrabianie lekcji. Tym samym zmniejszają się ich szanse na kontynuowanie nauki po szkole podstawowej, zdanie matury i lepszą przyszłość. I historia zatacza koło.

Edukacja wciąż dla wielu osób jest luksusem

Julius Nyerere, który wyrwał Tanganikę z niewoli i założył państwo tanzańskie, twierdził, że edukacji nie trzeba zdobywać w szkołach. Nakłaniał społeczeństwo do uczenia się na swoich porażkach i sukcesach. „Edukację zdobywa się poprzez czytanie książek, słuchanie radia, oglądanie filmów, poprzez rozmowę o sprawach, które wpłynęły na nasze życie, poprzez praktykę” - mówił. Twierdził, że dzieci mogą uczyć się od swoich rodziców, braci i sióstr. Chociaż od tamtego czasu minęło 60 lat, tanzańskie biuro statystyki w Kompendium edukacyjnym wciąż powołuje się na jego słowa. Wciąż dla dużej części społeczeństwa uczęszczanie do szkół nie jest priorytetem. Wykształcenie to luksus, na który niewiele osób może sobie pozwolić.

Chociaż Tanzania poczyniła znaczny postęp w zwiększaniu dostępu do edukacji i w kraju osiągnięto niemal powszechny poziom zapisów do szkół podstawowych, a wskaźnik analfabetyzmu z roku na rok jest coraz mniejszy - w 2010 roku niespełna 68 proc. społeczeństwa potrafiło czytać i pisać, a w 2021 już prawie 82 proc. - wciąż jest wiele do zrobienia w kwestii edukacji. W tym momencie warto jednak podkreślić, że statystyki dotyczące szkół mogą nie być miarodajne. Narodowe biuro statystyki otwarcie mówi o tym, że zebranie danych jest trudne, bo po pierwsze nie ma na to środków, po drugie nauczyciele nie mają kompetencji, aby wypełniać formularze i zbierać dane, a po trzecie nie rozumieją, że rzetelne prowadzenie statystyk jest ważne.

W państwowych szkołach, szczególnie na wioskach, brakuje wykwalifikowanego personelu do prowadzenia lekcji, a warunki znacznie różnią się od tych, które znamy z polskich placówek edukacyjnych. W klasach - o ile w ogóle są klasy - brakuje ławek, krzeseł, podręczników i materiałów edukacyjnych. Z tego powodu dzieci mają trudności, żeby uczyć się efektywnie. Nauczyciele stosują kary cielesne i często wykorzystują uczniów do pracy w swoich domach czy na polach. Ponadto organizacje międzynarodowe, w tym Human Rights Watch, zwracają uwagę na niesprawiedliwe traktowanie dziewcząt w tanzańskich szkołach i na ich szczególnie trudną sytuację.

IMG_5861_2

Według Tanzańskiego Biura Statystyki w latach 2013-2017 najwięcej dzieci wyrzucono ze szkół z powodu nieobecności (82 proc. dziewczynek i 95 proc. chłopców) i nastoletnich ciąż (15 proc. dziewczynek). Autorzy raportu podejrzewają jednak, że statystyki dotyczące nastoletnich ciąż mogą być wyższe. Kiedy dziewczęta dowiadują się, że mogą spodziewać się dziecka, przestają chodzić do szkoły, bo boją się stygmatyzacji. W 2017 roku były prezydent Tanzanii John Magufuli wprowadził przepisy nakazujące skreślenie dziewcząt, które zaszły w ciążę z list uczniów. Po jego śmierci, w 2021 roku nowa prezydentka Samia Suluhu zniosła te przepisy i pozwoliła wrócić do szkół kobietom, które przerwały edukację z powodu ciąż. Jednak to nie koniec problemów przyszłych mam.

Brakuje lekarzy, a kobiety umierają przy porodzie

Ciąża pod wieloma względami jest trudnym tematem dla Tanzanek. Według danych Healthy Newborn Network z 2020 roku każdego dnia z powodu komplikacji okołoporodowych umiera około 800 kobiet. Populacja Tanzanii ma jeden z najniższych na świecie wskaźników dostępu do personelu medycznego. Z powodu niskich zarobków i braku perspektyw na rozwój zawodowy wykwalifikowani lekarze często emigrują do Europy czy Stanów Zjednoczonych w poszukiwaniu lepszej przyszłości. Dane Ministerstwa Zdrowia pokazują, że na wsiach pracuje zaledwie 9 proc. krajowych lekarzy. Z kolei w Dar es Salaam, gdzie mieszka 10 proc. populacji Tanzanii, jest ich 45 procent. Dodatkowo tylko 60 proc. placówek opieki zdrowotnej w Tanzanii jest prowadzonych przez rząd. Reszta to placówki wyznaniowe lub prywatne. Finansowanie opieki zdrowotnej jest uzupełniane przez darczyńców międzynarodowych, którzy wpłacają do 40 proc. budżetu na opiekę zdrowotną. Kobiety nie mają często ubezpieczenia ani środków, żeby skorzystać z pomocy lekarzy. Słaby dostęp do systemu opieki zdrowotnej, a także miejscowe tradycje i brak edukacji, sprawiają, że rodzą w domach i często trafiają do szpitala, kiedy jest za późno.

Fundacja UNAWEZA wierzy w to, że zmiana sytuacji choćby jednej dziewczynki w kraju, może przyczynić się do zmiany sytuacji kobiet. Chcemy więc zafundować pięciu dziewczynkom stypendia edukacyjne, które pokryją czesne za szkołę Usambara Pre & Primary School w Lushoto, zakwaterowanie, wyżywienie, książki, przybory szkolne i mundurki. Zbiórkę możesz wesprzeć TUTAJ.

Tekst: Klaudia Kolasa

W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z naszej witryny oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu. W każdym momencie można dokonać zmiany ustawień Państwa przeglądarki.